Julio Cortázar to jeden z najbardziej charyzmatycznych pisarzy XX wieku. Jego wizerunek, podobnie jak Roberto Bolaño, jest już ikoną literatury hiszpańskiej XX wieku.
Jego wielki wkład w światową literaturę jest Rayuela, praca trudna do zdefiniowania, a strona internetowa przewód smakowy umieścił wśród 50 najtrudniejszych dla czytelników dzieł.
Pod tytułem 50 książek dla skrajnych czytelników strona przechodzi przez pięćdziesiąt prac, które z różnych powodów stanowią wyzwanie dla czytelników.
Może to być liczba znaków, długość książki, styl narracji, nakładające się historie i wątki itp. Wszyscy czytelnicy mają jedną lub więcej książek, które stanowią osobiste wyzwanie.
Rozpoznaję to Rayuela jest jednym z moich sfrustrowanych odczytów. Właściwie nie mam nic przeciwko tej pracy, ale myślę, że nie był to najlepszy wybór na to szczególnie gorące i wietrzne lato 2008 roku.
¿Es Rayuela lektura dla skrajnych czytelników? To, co przeczytałem, spodobało mi się, choć muszę przyznać, że partie, w których opowiada o muzyce, głównie jazzie, wprawiły mnie w szczególnie uciążliwy. I wdzięczność polega na tym, że teraz czytam, że część uroku książki polega na tym, że Cortázar pokazuje na tych stronach całą swoją muzyczną mądrość. Niezły prezent dla czytelników, mówią.
To mi przypomina Filary ziemi, Kena Folleta i tym ludziom, którzy przyznali mi się, że ją przeczytali, ale fragmenty, w których autor opisuje katedrę i tego typu rzeczy, bezpośrednio je pominęły.
Poza tymi fragmentami, które osobiście uważałem za nudne, a nawet zbędne (przepraszam za fanów dzieła), Rayuela To klasyczny sposób na spokojne. Nie tylko dlatego, że można go czytać na dwa sposoby, ale dlatego, że jest to głębokie i subtelne dzieło, które zawiera takie fragmenty, jak dobrze znane zdanie:
Szliśmy, nie szukając nas, ale wiedząc, że mamy się spotkać.
Albo słynny rozdział siódmy, poświęcony pocałunkowi, ćwiczeniu narracyjnemu, które jest przedmiotem badań i sekcji na wielu zajęciach z kreatywnego pisania.
¿Es Rayuela lektura dla skrajnych czytelników? Myślę, że jeśli książka zostanie wzięta we właściwym czasie, żadna lektura nie będzie trudna.
Książka, która mnie zafascynowała, przez chwilę wszystkie kolejne lektury wydawały się proste i nudne. Porównałem to do pójścia do parku i jazdy kolejką górską najpierw, wszystkie inne gry później nie mają sensu!
Cześć Roxie,
Coś podobnego przydarzyło mi się, gdy czytałem niektóre historie Cortázara, gdy byłem nastolatkiem. Na przykład „Dom wzięty” wydaje mi się jedną z najbardziej zagadkowych historii, jakie kiedykolwiek czytałem.
Jednak, jak wskazałem w poście, nie udało mi się dokończyć czytania „Gra w klasy”, chyba dlatego, że nie był to odpowiedni moment na zanurzenie się w tak fascynującej lekturce.
Czytałem gry w klasy dwa razy, zaintrygowało mnie to, ale kiedy się nad tym zastanowić i ponownie przeczytać, jest się zafascynowanym.