Ekskluzywny wywiad z Yael Lopumo: „Jestem podekscytowany publikacją Lito en Marte z Kaizen Editores”

Yael Lopumo, twórczyni Lito na Marsie

Dziś w Actualidad Literatura przeprowadzamy wywiad Yael lopumo (Buenos Aires, 1989), argentyńska ilustratorka, której wielka akceptacja w sieciach społecznościowych doprowadziła do tego Redaktorzy Kaizen spójrz na niego do wydania pracy Litho na Marsie, który wkrótce ukaże się ku uciesze wszystkich jego zwolenników.

Actualidad Literatura: Dzień dobry Yael. Aby stworzyć winiety, które przynoszą Ci tak duży sukces, używasz jednocześnie słów i rysunków. Czy czujesz się w równym stopniu pisarzem i ilustratorem, czy może Twoje powołanie skłania się bardziej ku jednemu z dwóch aspektów?

Yael Lopumo: Właściwie zacząłem od fraz, które kiedyś usłyszałem i które w pewnym momencie sprawiły, że poczułem się poruszony, ale potem zacząłem wypowiadać wyrażenia na temat rzeczy, które mi się przydarzały, zwykłych rzeczy, które przytrafiają się wielu ludziom, a ponieważ jestem ilustratorem , I Połączenie sztuki z pewną poezją, tak by to nazwać, było dobre. I tak czuję się bardziej identyfikowany przez ilustracje.

AL: Twoja popularność w mediach społecznościowych, zwłaszcza na Instagramie, jest niezaprzeczalna. Czy uważasz, że była to dobra trampolina do publikacji? Jak oceniasz znaczenie obserwatorów dla nowych autorów w wkraczaniu w świat drukowanych książek?

YL: Prawda jest taka, że ​​kwestia obserwujących jest dla mnie ważna, dlatego nadal staje się jeszcze bardziej wirusowa i ma większy wpływ, i na tej podstawie wyłaniają się nowe ścieżki. Myślę, że bez nich nie byłbym w stanie osiągnąć niczego, co robię dzisiaj i jestem bardzo wdzięczny moim zwolennikom i daję do zrozumienia, że ​​kiedy do mnie piszą, odpowiadam jeden po drugim ... Byłem bardzo zaskoczony przez liczbę obserwujących w ciągu zaledwie pięciu miesięcy, ale myślę i marzę, że to trwa dłużej. Dzisiaj jestem skupiony i bardzo podekscytowany, że mogę zakończyć edycję książki z Kaizen Editores, a wtedy być może otworzą się inne ścieżki.

Kreskówka Lito na Marsie

AL: Poniższe pytanie dotyczy właśnie redaktorów Kaizen. Wyrazili zamiar postawienia na wszystkie te obietnice, które mają swój własny głos w Internecie, ale które wymagają redakcji, która im odpowiada, aby pozostawić ich spuściznę na papierze. W rzeczywistości będziesz pierwszą postacią w jego kolekcji ilustratorów. Jak oceniasz tę inicjatywę i fakt, że tak mocno na ciebie postawili?

YL: Prawdę mówiąc, za bardzo cenię Twój wysiłek, nie tylko ze względu na mnie, ale także Twoją pasję i poświęcenie, które wkładasz w to każdego dnia ... Jestem bardzo wdzięczna i bardzo podekscytowana, jestem osobą niska samoocena, dlatego zdziwiłem się, gdy Javier opowiedział mi o wydaniu książki LITO EN MARTE. Nie mogę im podziękować, musiałbym jechać do Hiszpanii, żeby dobrze ich uściskać. Bardzo im ufał i do tego pięknego projektu.

AL: Nauczyłeś się czytać i rysować, kiedy byłeś bardzo mały, a twoi rodzice odegrali bardzo ważną rolę w tej wczesnej nauce. Czy uważasz, że dzisiejsze społeczeństwo wie, jak promować wrodzone talenty i zdolności dzieci? Jak myślisz, jaką rolę powinny w tym względzie odgrywać rodziny i szkoły?

YL: Myślę, że rysowanie jest bardzo ważne, zwłaszcza gdy jesteśmy dziećmi, rysowanie nie tylko odzwierciedla to, co mówi nasze ukryte ja, ale także mówi o tym, jak się czujemy emocjonalnie, zwłaszcza o paletach kolorów, których używamy. Niestety, w dzisiejszych czasach rodziny nie przywiązują wagi do rysunku. Może dlatego, że nie znamy świata sztuki i tego, co w nas oznacza. Dziś chłopcy i dziewczęta są bardziej zorientowani na inne umiejętności, które wymagają posługiwania się narzędziem takim jak internet, albo ich talenty są bardzo nowoczesne, a dzisiejsi rodzice zwykle ich nie rozumieją i dlatego nie udzielają im wsparcia. Przykładem jest przypadek youtuberów, ponieważ często ich rodzice nie są w stanie docenić wymiaru tego, co robią ich dzieci. Uważam, że szkoły, a raczej ci, którzy w nich pracują, powinni zmienić metodę nauki, mniej twardą i bardziej elastyczną oraz korzystać z nowych technologii. Przynajmniej tutaj, w Argentynie, jesteśmy dość nieaktualni, jeśli chodzi o edukację. Uważam, że edukacja prywatna nie powinna istnieć. Uczymy dzieci odróżniać się, ponieważ są uprzywilejowane miejsca dla najmniejszych i społeczeństwa, a wielkie media w jakiś sposób sprawiają, że widzą, że to, co prywatne, jest najlepsze, zamiast uczyć je równości.

AL: W wieku 18 lat rozpocząłeś studia na Wydziale Architektury i Urbanistyki w Ciudad de la Plata. Jak wykształcenie wyższe, które udało ci się tam zdobyć, wpłynęło na twoją pracę?

YL: Uff… dużo. Szczególnie w komunikacji wizualnej, gdzie uczyłem. Tam wiele się nauczyłem o używaniu koloru, liniach, kontrastach, których używamy i dlaczego, o tym, jak używamy kolorów ... Myślę, że wydział nauczył mnie większości tego, co rozumiem przez sztukę i doceniam to. Diego Cremaschi, obecny profesor 3 przedmiotów na Wydziale.

AL: Postać, która występuje w twoich kreskówkach, nazywa się Lito i definiujesz go jako gadającego psa. Ty, Yael Lopumo, w swoim bliskim kręgu nazywasz się Yaelito. W jakim stopniu Lito jest zapisem samego Yael? Jakie jego cechy rozpoznajesz jako swoje własne? Czy jest w tobie coś szarlatana?

YL: (uśmiecha się). Zostałem odkryty, jestem zbyt szarlatanem, do tego stopnia, że ​​chcesz wyciszyć mój głos. Bardzo lubię rozmawiać, ale nie tylko o miłości, jak robi to Lito, ale także o innych przedmiotach, takich jak architektura, filozofia i sztuka. Niedawno przeszedłem etap depresji, myślę, że Lito jest w pewnym momencie i identyfikuje, co się dzieje w tym momencie.

AL: To właśnie refleksje Lito pomogły wielu ludziom, którzy czuli się zidentyfikowani, gdy przechodzili przez podobne chwile. Przypuszczam, że jest to coś, co cię pociesza i z czego czujesz się dumny, i że to Twoi zwolennicy, oprócz podziękowań, prześlą Ci pozytywne opinie. Czy pamiętasz jakiś konkretny przypadek, w którym cię zaznaczyłem, w którym Twoje winiety i zawarte w nich wiadomości sprawiły, że inni ludzie poczuli się lepiej?

YL: Było wiele przypadków, wiele wiadomości przyszło do mnie od par, które powiedziały mi takie rzeczy, jak „dzięki Twoim wiadomościom mogliśmy rozwiązać nasze problemy, dzięki twojemu rysunkowi zrozumiałem, co się ze mną dzieje…”. Ostatnią, którą pamiętam, była dziewczyna. Powiedział mi, że pojechał na posiłek do restauracji „Voltereta” w Walencji i spotkał swojego partnera, z którym miał się rozstać, ponieważ wybiera się w podróż do nowej pracy. Kiedy usiedli, otrzymali list z moimi winietami, ponieważ ta restauracja publikuje w nich co miesiąc prace zaproszonych artystów, a ja dotykam obrazka, na którym było napisane: „Co mam teraz zrobić z tą chęcią pocałunku?”. gdzie jest lito patrząc na odlatujący samolot. Po tym i patrząc na innych pan młody zdecydował się zostać. Od tego dnia zdałem sobie sprawę, co mogę zrobić ludziom. Prawda była taka, że ​​byłem bardzo zdziwiony, a tym bardziej, że znowu to pamiętam.

Ilustracja Lito na Marsie

AL: Jednymi z najbardziej rozpoznawalnych i charakterystycznych cech twojej techniki malarskiej są proste linie i minimalizm. Czy strategią jest pozostawienie większej przestrzeni mentalnej na koncepcje i refleksje, które są rozwijane w winietach?

YL: Był tam niemiecki architekt Mies, który powiedział: „Mniej znaczy więcej”. Miał na myśli fakt, że im więcej elementów pojawia się na płaszczyźnie, tym jest mniej piękny, im mniej się pojawia, tym jest piękniejszy. Możemy to zastosować we wszystkich aspektach, niezależnie od tego, czy są artystyczne, czy nie.

AL: Tematem kreskówek często jest brak bliskich, zawód miłosny lub nostalgia. W jakim stopniu negatywne doświadczenia, które przeżyłeś, wywarły większy wpływ na twoją pracę niż te pozytywne? Czy traktujesz stworzenie jako rodzaj alchemii zdolnej do wydobywania złota z mniej szlachetnych, sentymentalnych materiałów?

YL: Myślę, że właśnie po to jest tak wielu obserwujących. Wszyscy przeżywamy trudne chwile w naszym życiu. I właśnie tam ludzie czują się zidentyfikowani. Za brak miłości, oszustwo, brak kogoś. Moja depresja była powodem, dla którego skupiłem się w mojej pracy na tego typu kwestiach.

AL: Przyszliśmy zobaczyć cytowanie Lito Cortazar. Jacy inni literaci mieli na ciebie wpływ? A ilustratorzy?

YL: Julio jest moim świetnym odniesieniem, ale też inni go lubią Pablo Neruda czy Alfonsina Storni. Myślę, że są najlepsi w tym, co lubię. Ilustratorzy, prawda, jestem bardziej malarzem, robię prace olejne, jestem fanem Vincenta Van Gogha. Mam nawet wytatuowaną twarz. Nie pochodził ze świata kreskówek, dopóki nie urodził się Lito. Jest coś, czego nikt nie wie, lito nazywał się MILU, a urodził się na Facebooku na długo przed narodzinami wielkich winiarzy, takich jak Nico Ilustracje.

AL: Świat snów wydaje się odgrywać znaczącą i powracającą rolę w twoich kreskówkach, albo poprzez odniesienia w tekście w zdaniach, albo ze względu na zjawiskowy charakter malowanych przez ciebie krajobrazów. Wydobywasz materiał do swojej pracy z własnych marzeń? Czy o którejś z twoich winiet śniło się dosłownie przed przelaniem na papier?

YL: Kilka. Dokładnie ostatni, który wgrałem. Marzyłem o moim dziadku, którego straciłem i był jednym z najtrudniejszych do zaakceptowania, że ​​nie ma go na ziemi. Śniła mi się planeta Saturn, pełna czerwieni, błękitu, fuksji i nie mogłem się powstrzymać od jej pomalowania. Ale kilka winiet, o których marzyłem i nie tylko, ale także obrazy.

Kreskówka Lito na Marsie autorstwa Yael Lopumo

AL: Teraz, kiedy mówisz o planetach, pytanie jest obowiązkowe. Konto na Instagramie, na którym publikujesz swoje dzieła, nazywa się Lito en Marte i to ono nadaje tytuł książce, którą wkrótce będziemy mogli przeczytać. Na jednej z winiet Lito po prostu mówi: „Kocham cię kochać”. Czy jest to gra słów, która mogłaby wyjaśnić znaczenie nazwy konta i tytułu książki? (Kocham Cię kochać)

YL: To zdanie, które napisałem do mojej dziewczyny i za bardzo mi się podobało, pokazuje prostotę. Czy wiesz, skąd to pochodzi? Zadałem sobie pytanie: „czy jest coś silniejszego niż powiedzenie„ kocham cię ”? I pomyślałem o tej odpowiedzi. Kocham Cię kochać. Uwielbiam planety, zwłaszcza tajemnicę wszechświata, kolory kosmosu ...

AL: Na swoim koncie na Instagramie definiujesz swój styl jako „sztukę połączoną z miłością” i prawda jest taka, że ​​wydaje się, że to przepis na Twój sukces. Ale jak wiesz, w każdym dobrym przepisie duże znaczenie mają zarówno ilości, jak i proporcje. Czy odważyłbyś się wyrazić tę mieszaninę w procentach? Ile sztuki i miłości w twoich wspaniałych kreskówkach?

YL: Miłość jest wszędzie, na wszystkich rysunkach, we wszystkich zdaniach i pismach, we wszystkich komentarzach. Nawet w kolorze. Kolory również wywołują delikatność, generują spokój. Być może sztuka ma jakąś miłość, dlatego mieszanka, sztuka to kolory i uwielbiam powiedzenia.

AL: Na koniec chcemy Ci podziękować za szansę, którą nam dałeś i która pozwoliła nam lepiej Cię poznać. Chcielibyśmy, abyś zwrócił się bezpośrednio do naszych czytelników i zakończył ten wywiad krótką wiadomością dla nich.

YL: Dziękuję. Jestem bardzo szczęśliwy z tego wszystkiego, przez co przechodzę, bardzo szczęśliwy, że otrzymałem mój pierwszy wywiad, podczas którego czułem się komfortowo, mówiąc, co myślę i czułem konformizm po drugiej stronie. I chcę powiedzieć czytelnikom, żeby zawsze szli na wszystko, że nie jest to jeden dzień mniej, ale jeszcze jeden dzień, aby spróbować spełnić swoje marzenia. Wielkie uściski z Argentyny!


Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

*

  1. Odpowiedzialny za dane: Miguel Ángel Gatón
  2. Cel danych: kontrola spamu, zarządzanie komentarzami.
  3. Legitymacja: Twoja zgoda
  4. Przekazywanie danych: Dane nie będą przekazywane stronom trzecim, z wyjątkiem obowiązku prawnego.
  5. Przechowywanie danych: baza danych hostowana przez Occentus Networks (UE)
  6. Prawa: w dowolnym momencie możesz ograniczyć, odzyskać i usunąć swoje dane.