Wywiad z Ángelem Delgado, autorem kilku wydanych samodzielnie książek

10850488_10152629317418924_1877759919_n

z Actualidad Literatura od czasu do czasu powtarzaliśmy „problem”, jaki mają niektórzy autorzy, kiedy publikują swoje książki, i ogromną odwagę, jaką wykazują, jeśli chodzi o samodzielne publikowanie. Dlatego właśnie dzisiaj mamy Ángela Delgado, autora, który publikuje samodzielnie od kilku lat i ma już kilka książek na rynku.
Jeśli chcesz poznać zalety i wady samodzielnego publikowania, oferujemy je z pierwszej ręki.


Actualidad Literatura: Antes que nada Ángel, queríamos agradecerte de parte de todo el equipo de Actualidad Literatura que hayas accedido gustoso a esta entrevista. Es un placer para todos nosotros.

Mnie też dziękuję, że pomyślałeś, że otwarcie szuflady na moim biurku byłoby interesujące dla Twoich czytelników. Cieszę się, że mogę spędzić z Tobą ten mały czas.


AL: Ángel, czy zwracam się do ciebie podczas tego wywiadu z twoim imieniem, czy masz pseudonim, z którym czujesz się bardziej komfortowo?

O: Nigdy nie myślałem o pseudonimach, z nazwą jest w porządku, szanuję wszystkich ludzi, którzy wybierają `` artystyczne imiona '', ponieważ mają bardzo popularne imiona i nazwiska, ale nigdy nie pomyślałem o zmianie moich, aby spróbować dać się poznać w tej przygodzie, która jest próba wydawania książek. Chociaż teraz, kiedy o tym wspominasz, myślę, że jeśli pewnego dnia napiszę coś naprawdę okropnego i katastrofalnego, to tak. Czy myślisz, że powinienem pomyśleć o zmianie teraz swojego nazwiska, a nawet miasta? (śmiech)


AL: Nigdy o tym nie myślałem, obiecuję (śmiech). Skąd bierze się w tobie pasja do pisania? Czy to było coś, co polubiłeś od najmłodszych lat, czy może studiowałeś literaturę i stąd duża część tego hobby?

O: Cóż, odkąd pamiętam, lubiłem rysować litery znacznie bardziej niż cyfry w tych notatnikach Rubio, które zmusili nas do wypełnienia. Nawiasem mówiąc, kiedyś przypadkiem widziałem nowe wydania tych zeszytów i nie mają one nic wspólnego z tymi z lat 80-tych, stracili całą swoją istotę. Moja pierwsza prawdziwa historia (ponieważ jako nastolatek miałem wiele wskazówek) była zatytułowana Krople krwi, z którym brałem udział w konkursie literackim Instytutu. Ponieważ jako dziecko grałem w gry RPG z fantastycznymi odcieniami, zawsze tworzyłem historie lub scenariusze na papierze, które niekoniecznie przeradzały się w historie. Później ukończyłem studia na wydziale sztuki i tak, to wszystko ma związek z listami, ale hej, to właściwie ma niewiele wspólnego z hobby pisania, już ugryzłem błąd, zanim wkroczyłem na wydział.


AL: Informując mnie trochę o sobie, dowiedziałem się, że jesteś z Kadyksu. Czy można powiedzieć, że piękny Kadyks, jego plaże, ulice, jego mieszkańcy służyli czasem za inspirację?

O: Oczywiście, a kto mówi, że ich miasto lub pochodzenie nie wpłynęło na to, co piszą, kłamie w podłym stylu (śmiech). Poważnie, to wszystko, co mówisz, nie powiedziałbym więcej o Kadyksie, ponieważ jego ulice to także zapachy ziemi, jej piosenki i poezja. A plaże to światło, jego wiatry. Mam szczęście, że pochodzę z nadmorskiego miejsca i mieszkam w nim, gdzie czyste horyzonty są wyjątkową okazją do uwolnienia i uwolnienia tych `` blokad '', na które czasami cierpię, wiesz, takie, w których nieważne jak bardzo chcesz pisać dobra historia, nie wychodź, ani nie siadaj, ani nie stój, ani nie chodź. Ale w moim przypadku spacer po pustej plaży otwiera drzwi do możliwości rozpoczęcia czegoś od nowa, pod każdym względem.


AL: Od wielu lat piszesz na swoim literackim blogu Scriptoria (http://scriptoria.blogspot.com.es/), prawda? Jak to się narodziło i dlaczego zdecydowałeś się to tak nazwać? Nazwa twojej strony internetowej przypomniała mi wiele z najdziwniejszej książki, jaką napisał Auster, „Podróże przez Scriptorium”.

A: To prawda, ten blog jest otwarty od ponad 7 lat, a prawda jest taka, że ​​wcześniej pisałem o nim więcej. Wraz z modą sieci społecznościowych ten sukces w blogowaniu został nieco zdegradowany do dobrego rozpowszechnienia, które każdy z nich ma na swoich profilach, zwłaszcza na Facebooku i Twitterze. Nie mogę na to narzekać, wciąż mam setki odwiedzin, kiedy coś publikuję, chociaż spadły komentarze na samym blogu. Książka Paula Austera z pewnością byłaby dobrym tytułem na mój blog. Ale Skryptoria Rozpoczął swoją podróż, ponieważ chciałem w nim wyeksponować problemy i niedogodności, które pojawiły się w momencie finalizowania powieści, którą pisałem w tym roku. Krok po kroku odłożyłem powieść na bok i zacząłem pisać artykuły i nowe historie na blogu, kiedy zdałem sobie sprawę z akceptacji, jaką otrzymałem. Ja to nazwałam Skryptoria ponieważ chciałem wybrać słowo, jedno słowo, które zawiera wiele rzeczy i w jakiś sposób przyciągnie uwagę. Będąc łacińską liczbą mnogą od biurko wydawało mi się idealne.


AL: Widziałem, że Twoja miłość do pisania znajduje odzwierciedlenie nie tylko w Twoim blogu literackim, ale także odważyłaś się na żmudny świat samodzielnego publikowania. Opowiedz nam trochę o tym, które książki masz na sprzedaż i o czym każda z nich jest.

O: Po prostu autopublikowanie jest zuchwałe i absolutnie nikczemne egocentryzm (śmiech). W moim przypadku najpierw wypróbowałem bardzo krótki nakład zbioru wierszy, których kopii już nie mam. Ale nadal mam kopie Scriptoria, pierwsza szuflada, który gromadzi historie bloga z kilku lat i sporo niepublikowanych, także z Wszystkie zepsute zegary, antologia opowieści i opowieści wszelkiego rodzaju, w których upływ czasu lub straty są głównym wątkiem fabularnym, oraz Niefortunne zejście Henry'ego Nortona, humorystyczna powieść kryminalna, którą opublikowałem w tym roku i przy której pisaniu dobrze się bawiłem, ponieważ nie ma to nic wspólnego z historiami, które zwykle umieszczam na blogu lub w innych publikacjach. Również w formacie cyfrowym można go znaleźć na Amazon Wszystkie zepsute zegary, Mężczyzna bez akcentów, co jest dla mnie wyjątkową historią, i Modlitwa poranna prześladowanych, długa historia średniowiecznej tajemnicy, którą napisałem ponad 20 lat temu. Mam nadzieję, że wersja ebook Henry Norton będzie dostępna do 2015 roku.

10348550_887637604586765_6600635517729685203_n


AL: Ángel, czy dziś tak trudno jest skłonić wydawcę, aby zauważył czyjąś powieść i zdecydował się ją opublikować? Spróbuj trochę z grubsza kalkulować w pamięci i powiedz nam, do ilu wydawców trafiłeś ze swoimi dziełami pod pachą.

A: Kilka lat temu przejrzałem listę wydawców zarejestrowanych na stronie Ministerstwa Kultury. No cóż, powiedzmy, że stałem się „spamerem”, wysyłając propozycje i listy motywacyjne do tych, którzy moim zdaniem mogą być zainteresowani tym, co napisałem, po kilku miesiącach „podekscytowany spamer” już pachniał jak „zwłoki spam” (śmiech ). Niektórzy wydawcy proponowali mi publikowanie z nimi w zamian za płatne egzemplarze, zawsze to odrzucałem. Słyszałem jednak historie ludzi, którzy przy niewielkim wysiłku w wyszukaniu lub przesłaniu rękopisu do kilku wydawców mieli więcej szczęścia niż ja. To sprawia, że ​​można pomyśleć o kilku rzeczach: albo nie jestem dobry w pisaniu, a mój upór potrafi (śmiech), albo te e-maile, które zwykle otrzymuję, wskazujące, że to, co piszę, nie pasuje do żadnej redakcji, będzie prawdą. W tej chwili zrezygnowałem z wysyłania oryginałów, swoje książki publikuję samodzielnie.


AL: Jakie są etapy procesu DTP, którymi jesteś najmniej i najbardziej podekscytowany?

O: Najmniej: kiedy musisz dokonać drobnych korekt w układzie i nie kończą się one podniesieniem do kwadratu. Nie jestem profesjonalistą od układów i spędzam zbyt dużo czasu na wprowadzaniu tych poprawek. Uciążliwe, wow. Dodajmy też dystrybucję, musiałbym włożyć wysiłek i chęć rozprowadzania egzemplarzy w księgarniach lub punktach sprzedaży, w czym nie jestem dobry.
Te, które najbardziej: pisz. A zwłaszcza chwile zaraz po skończeniu pisania książki, kiedy zdajesz sobie sprawę, że jest skończona i chcesz, żeby ludzie ją przeczytali i powiedzieli ci, że są uzależnieni od tej historii lub że jej nienawidzą i że muszę im zapłacić psychoanalityk, żeby zapomniał o mojej książce (śmiech).


AL: Jeśli dzisiaj któryś z naszych czytelników zdecyduje się zaufać Tobie i Twojej literaturze, gdzie musi iść, aby kupić egzemplarz?

O: Zaufaj mi? Mówisz poważnie? (śmiech) Nie, zobaczmy ... to dla ciebie łatwe, wystarczy, że napiszesz do mnie e-mail (anioł.delgado@gmail.com) prosząc mnie o kopie. Czy widzisz, co mówiłem? Zero w dystrybucji (śmiech). Mogą również uzyskać dostęp do łącza Kup moje książki na blogu Skryptoria, gdzie włączyłem mały wirtualny sklep z przyciskami zakupów. Oczywiście niektóre można kupić na Amazon w wersji cyfrowej. Ale na przykład Scriptoria, pierwsza szuflada y Niefortunne zejście Henry'ego Nortona są tylko na papierze.


AL: Ángel, chcielibyśmy zadać wszystkim naszym rozmówcom ostatnie wspólne pytanie, aby zobaczyć różnicę w udzielonych nam odpowiedziach. I tak: w jakim gatunku literackim czujesz się najbardziej komfortowo, jakie są twoje trzy ulubione książki i który słynny pisarz, twoim zdaniem, nigdy nie powinien był być pisarzem? I dodajemy dodatkowo: e-book czy papier?

O: Cóż, chociaż to, co opublikowałem, mogłoby doprowadzić do pomysłu, że bardziej lubię historie i historie, muszę ci powiedzieć, że lepiej mi się pisze powieści, chociaż zużycie jest większe, ale czujesz się większy, kiedy kończysz do niego.do ponad dwustu stronicowej historii. Wiesz, nie mam tylko trzech ulubionych książek… Ale jeśli mam teraz wybrać trzy, to są to: Esej o ślepocie, Firmin y Zamarznięte serce. Aha, i bez wątpienia Dan Brown powinien był zapisać się na lekcje tenisa łopatkowego lub cokolwiek chciał, zamiast sięgać po długopis i papier. Zawsze w podróż zabrać papierową książkę, a resztę w ebooku, zawsze w domu, zawsze, zawsze ... papierową.


AL: Pues, como te dije al principio, ha sido todo un placer contar contigo para esto Ángel. Agradecerte también el regalo personal de tu último libro “El lamentable descenso de Henry Norton”. Estoy convencida que me encantará. Estate muy atento a la reseña que desde Actualidad Literatura haremos de él. Muchísimas gracias por todo y hasta siempre.

O: Dzięki tobie. Jeśli uważasz, że zejście Nortona jest naprawdę, bardzo godne ubolewania, zawsze jesteś na czas, aby wyrzucić recenzję i walić w moje drzwi kolbą wycięcia, aby poprosić mnie o wyjaśnienia (śmiech), aby temu zapobiec. proszę o spotkanie z moim psychoanalitykiem. Do zobaczenia wkrótce.


Zostaw swój komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

*

  1. Odpowiedzialny za dane: Miguel Ángel Gatón
  2. Cel danych: kontrola spamu, zarządzanie komentarzami.
  3. Legitymacja: Twoja zgoda
  4. Przekazywanie danych: Dane nie będą przekazywane stronom trzecim, z wyjątkiem obowiązku prawnego.
  5. Przechowywanie danych: baza danych hostowana przez Occentus Networks (UE)
  6. Prawa: w dowolnym momencie możesz ograniczyć, odzyskać i usunąć swoje dane.

  1.   Jaime Gil de Biedma powiedział

    Całe szczęście na świecie dla Ángela Delgado w tym magicznym świecie opowiadania i opowiadania historii. Zacznę z Wami swoją przygodę i przeczytam Poranną modlitwę prześladowanych